- W sumie, to dość niewygodna pozycja - pomyślała - ciągnie po nerach, a żelastwo wrzyna się w dupę.
Na szczęście nie groziło jej już ani przeziębienie, ani siniaki.
Zdążyła jeszcze energicznie pomachać nogami, dogasić peta i zsunęła się po krawędzi parapetu z ósmego piętra.
Koroner zajął się jej ciałem... Ksiądz - duszą...
Obaj, nie wiedzieć czemu, po kilku dniach dostali kataru, a na ich pośladkach pojawiła się sina pręga.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
tajemnicze bardzo...
i dobre.
abo to nigdy nie wiadomo dlaczego.
Prześlij komentarz