piątek, 21 stycznia 2011

Już następnego dnia przekonała się na czym owo służenie miało polegać. Mężczyzna miał bowiem na tyłach karczmy niewielki, ale dobrze znany w okolicy burdel. Hana była jego nowym nabytkiem. W zamian za oddawanie się cielesnym rozkoszom zapewniał jej mieszkanie w jednym ze pokoi w swoim drewnianym dworku, najnowsze suknie, perfumy, pomadki, wikt i wcale niesymboliczne kieszonkowe. Po zapoznaniu jej z ogólną sytuacją, w jakiej się znalazła, zaprowadził ją do najbardziej doświadczonej kurtyzany w burdelu, by ta nauczyła ją sekretnych technik dzięki, którym mężczyźni płaciliby więcej niż wymagała cena.
- Cześć, jestem Marika - przedstawiła się dziwka.
- Hana.
- Martin powiedział, że jesteś dziewicą i że mam Ci powiedzieć co i jak. No wiesz... Jak się to robi, żeby chłopu było dobrze- zaczęła z grubej rury Marika.
- Taa...
- Co taa?
- Dlaczego to Martin jest przekonany, że z nikim nie współżyłam?
- No wiesz... - zmieszała się Marika. Młoda jesteś. Nie sądziłam, że...
- No to źle myślałaś. Tam, skąd jestem, miałam wielu adoratorów. Z jednym z nich spotykaliśmy się potajemnie. Byliśmy jeszcze bardzo młodzi i chyba nie do końca wiedzieliśmy dokąd nas to wszystko prowadzi. A poza tym była jeszcze Marin. Wiesz w lesie jest wiele miejsc, w których możesz robić takie rzeczy, o których ludziom się nawet nie śniło.
- Robiłaś to z babą??? - zdziwiła się Marika.
- A co? Hehe. I kto jest teraz większą dziwką?- zaśmiała się Hana.
- No wiesz. Ale tu przychodzą tylko chłopy, a ty miałaś tylko jednego więc nie masz na pewno takiego doświadczenia jak ja- oburzyła się Marika.
- Może i nie...
Zapadła dłuższa cisza, podczas której dziewczyna wyraźnie zmarkotniała.
- O czym myślisz? - spytała kurtyzana.
- O niczym.
- No powiedz. Wiesz musimy się w końcu zaprzyjaźnić, bo skoro już pracujesz dla Martina to zostaniesz w tej zatęchłej dziurze do końca swoich dni i musisz mieć kogoś kto pomoże Ci się pozbyć niechcianych ciąż, syfilisu i komu wypłaczesz się w spódnicę jak będzie naprawdę źle.
- Słuchaj no! Po pierwsze to nie zostanę tu. Po drugie miałam już przyjaciółkę i ona nie żyje. Nie chcę więcej. Dzięki. Po trzecie, co ty możesz wiedzieć? Mieszkasz tu, kurwisz się z pijanymi wieśniakami i pewnie nawet żaden młody chłopak nigdy nie powiedział Ci, że jesteś piękna- wykrzyczała Hana.
Mimo iż pomieszczenie oświetlały tylko dwie marne świece w oczach kurtyzany można było dostrzec łzy. Hana miała rację. Nikt nigdy jej nie powiedział, że jest piękna. Mężczyźni obłapywali jej cycki, obmacywali tyłek chwaląc je pod niebiosa, ale nikt nigdy nie zachwycił się ani jej urodą ani wnętrzem.
- Przepraszam- powiedziała Hana. Po prostu miałam ciężki okres w życiu. Oni odeszli, a ja zostałam sama.
- On też zmarł? - zapytała dziewczyna.
- Nie, nie wiem. Może. Pewnego dnia odszedł i nie wrócił. A obiecywał mi dzieci, dom...
- Oni zawsze tak obiecują. A potem co? Wychędożą i pójdą na piwo. Ot tyle.
- Taa... To czego mnie miałaś nauczyc o życiu. Tutaj.
- Nie, niczego. Zdaje się, że wiesz już wszystko.
Wieczór zapadł szybciej niż zazwyczaj.

1 komentarz:

mrw pisze...

ha ha za to woja opowieść o hanie kojarzy mi się ze scenariuszem do fajnego komiksu