Splunął uroczyście na bruk.
Bruk był szary i kamienisty.
Nad brukiem unosiła się mgła. Mętna, zielona, brudna mgła.
A przed nim kolejne miejsce kolejnych zbrodni.
A nad nim.
A nad nim szyld.
Nad szyldem dach.
Nad dachem niebo.
A na szyldzie napis wygięty wyczerniały i najwyraźniej wypalony:
KLANCYK
Jasny pierunie, cóż to może znaczyć, pomyślał idiota potykając się w ciemności o schodek przed wejściem.
Nieważne.
Wszedł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
klancyk jest to stan w którym dana osoba jednocześnie jest zdecydowana i nie zdecydowana
witam
o! witam. na trzecim blogu, po raz trzeci.
na tym po raz pierwszy
Prześlij komentarz